Gdańszczanie i ich domy … czyli wycieczka do Gdańska

6 listopada 2012

Pewnego pięknego dnia spotkaliśmy się przy sklepie, by pojechać do Gdańska. Wsieliśmy do dwóch aut, do każdego z aut wsiadło pięć osób. Jechaliśmy niecałe 1,5 godziny. Po dojeździe zaparkowaliśmy na parkingu i poszliśmy do centrum Gdańska. Ponieważ było przed czasem poszliśmy do kina na dwa filmy w 5D, a każdy trwał po 10 minut. Gdy filmy się skończyły poszliśmy na odbiór nagród za udział w konkursie ,,Gdańszczanie i ich domy w czasach historycznych”, ale okazało się że nikt ze Starej Huty nie wygrał, ale dostaliśmy tylko pamiątkowe dyplomy. Organizatorzy konkursu zaprosili uczestników na poczęstunek, a przy okazji żebyśmy zobaczyli swoje prace na wystawie. Po odebraniu dyplomów zaczęliśmy zwiedzać miasto. Najpierw poszliśmy do Kościoła Mariackiego, żeby wejść na dach, ale okazało się, że jest zła pogoda i nie możemy tam wejść. Ale pozwolili nam zobaczyć obraz Hansa Memlinga. Po obejrzeniu obrazu poszliśmy do muzeum bursztynu. Oglądaliśmy tam różne rzeźby między innymi naczynia z bursztynu. Później wróciliśmy na parking, wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy do szkoły. Jak zawsze wszyscy byli zadowoleni z wycieczki i czekali na kolejną.
Joanna Sikora, kl VI
6.11.2012 odbyła się wycieczka do Gdańska po odbiór nagród w konkursie „Gdańszczanie i ich domy w czasach historycznych”. Jechało siedmioro uczniów, dwoje z Głodnicy, a reszta ze Starej Huty. Pojechaliśmy dwoma autami. Wyruszyliśmy o 8.20. Jak przyjechaliśmy to poszliśmy do kina 5Dw Centrum Handlowym Madison. Jeździliśmy na ruchomych schodach i windą. Tak chodziliśmy około pół godziny potem poszliśmy na dwa seanse: „Misja Gdańsk” i „Ali Baba”. Wrażenia były ogromne. Po seansach szliśmy do ratusza i okazało się, że nie wygraliśmy żadnych nagród. Zwiedzaliśmy za to dwa muzea: bursztynu i ratusz. Jak wyszliśmy poszliśmy do Kościoła Mariackiego, bo chcieliśmy wejść na dach kościoła, ale pogoda była wietrzna i wejście było zamknięte. Potem pochodziliśmy trochę po Gdańsku. A zapomniałem napisać, że jechaliśmy mitsubishi i tico, ja jechałem z panią Haliną, Mateuszem i Karoliną (oni są z Głodnicy) i Łukaszem. Kamila, Marta, Asia z panią Beatą. Jak szliśmy z powrotem do samochodu każdy kupował coś do jedzenia. Wsiedliśmy do samochodu i pędziliśmy do domu, w samochodzie jedliśmy żelki i gadaliśmy sobie. Około godziny byliśmy w Starej Hucie, potem poszedłem do sklepu i kupiłem pepsi. I tak zakończyła się nasza wycieczka.
Krystian Labuda, klasa V