Gniezno, Poznań i Biskupin

11 czerwca 2015

O godz. 08:15 wyjechaliśmy ze Starej Huty. Przyjechał po nas autobus, jechaliśmy 50 min. Gdy dojechaliśmy do Gdańska czekaliśmy chwilkę na pociąg, jak przyjechał wsiedliśmy do naszego wyznaczonego przedziału. Pociągiem jechaliśmy 3 godz.- nudno trochę było, ale miałem przyjaciół i przegadaliśmy całą drogę. Na wycieczkę pani Hala zabrała gitarę. Kiedy dojechaliśmy do Gniezna poszliśmy do schroniska. Niestety, było zamknięte- otwierają o godz. 17:00. Więc poszliśmy do ,,Baru Mlecznego” na obiad. Potem poszliśmy do Katedry. Zobaczyliśmy tam Drzwi Gnieźnieńskie. Następnie zwiedziliśmy dwa kościoły. W jednym z nich był piękny ołtarz. Kolejnego dnia pojechaliśmy do Poznania pociągiem 50 min. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, poszliśmy przez centrum handlowego, bo padał deszcz. Potem wybraliśmy się do muzeum. Widziałem tam różne rzeczy tak jak: wielki globus, wazony, obrazy, a nawet stary expres do kawy. Kolejnym punktem naszej wycieczki były poznańskie koziołki na ratuszu. W samo południe wychodzą ze środkowej wieżyczki i przez minutę trykają się rogami. Niedługo potem wybraliśmy się na drugie śniadanie. Następnie udaliśmy się do kolejnego kościoła. Tam w starej piwnicy znajdowały się części starego zamku. Wyświetlono nam film o życiu z dawnych czasów. Wówczas poszliśmy do muzeum, tam mieliśmy mini telefony z słuchawkami. Jak weszliśmy do środka prowadził mnie pan do różnych pomieszczeń. Nazwał to wehikułem czasu. Niestety, taras był zamknięty, bo padał deszcz, więc nie dokończyliśmy zabawy. Potem poszliśmy obejrzeć. ,,Makietę starego Poznania’’. Wszystkim się nie podobało i bilety były bardzo drogie. Dalej przechodziliśmy pod mostem-nad nami lała się woda. Jak pędziliśmy na pociąg tam widzieliśmy zamek. Następnego dnia pojechaliśmy do Biskupina. Najpierw pędziliśmy na dworzec autobusowy, jechaliśmy 50min. Pani mówiła że z przystanku będziemy musieli iść 2km, ale akurat załapaliśmy się na pociąg wąskotorowy. Jak byliśmy na miejscu poszliśmy oglądać chałupy. Były w nich stare łóżka i drabiny. Był tam pan który mówił że ma 6000 lat. Wtedy część osób poszła oglądać pamiątki, ale ja poszedłem strzelać z łuku i 1 raz nie trafiłem i aż tak do 4 a za ostatnim 5. trafiłem. Rzucałem toporkami. Potem poszliśmy na obiad. Jak zjedliśmy przyjechał po nas pociąg wąskotorowy i pojechaliśmy do Wenecji. W pierwszej części było mnóstwo lokomotyw. Można było do nich wchodzić, do wagonów także. W drugiej części były sprzęty do różnych walk, były też kawałki starego zamku. Chwilę leżeliśmy, a potem pojechaliśmy pociągiem wąskotorowym, a potem autobusem. Następnego dnia zawędrowaliśmy do muzeum. Byliśmy w trzech pomieszczeniach. W każdym wyświetlano jeden film, który przedstawiał św. Wojciecha i Bolesława Chrobrego. A na koniec poszliśmy na niespodziankę, a niespodzianką była fabryka bombek choinkowych. Każdy z nas dostał bombkę ze swoim imieniem. Następnie udaliśmy się na obiad do ,,Baru Mlecznego’’. Po obiedzie powędrowaliśmy do schroniska po nasze bagaże i ruszyliśmy na pociąg który nas zawiózł do Gdańska. Potem poszliśmy na przystanek, skąd zabrał nas autobus. I tak się kończy wycieczka do Gniezna. Mateusz Konkel, klasa III