W Łebie

16 września 2020

Spędziliśmy w Łebie trzy cudowne dni. Byliśmy w Słowińskim Parku Narodowym. Płynęliśmy statkiem po jeziorze Łebsko. Podziwialiśmy zachód słońca nad morzem. Liczyliśmy kutry w porcie. Kąpaliśmy się w basenie. Zwiedziliśmy muzeum Wyrzutni w Rąbce. Mieszkaliśmy w pięknym pensjonacie „Damroka”. Wędrowaliśmy brzegiem morza. Obserwowaliśmy popisy tresowanych fok w Fokarium w Sarbsku. Wdychaliśmy jod i budowaliśmy zamki z piasku. Nieustannie świeciło nam słońce.
Relacja Kuby z klasy VI:
Dzień 1
Wyjechaliśmy około o 8:00. Droga trwała około 2 godziny. Wypakowaliśmy. Pokoje były bardzo dobre, ale moim zdaniem mój i mojego kolegi był najlepszy, a mieliśmy pokój numer 207. Poszliśmy nad morze na spacer. Plaża była fajna, ale długa droga. Byliśmy tam około parę godzin. Zjedliśmy, obiad był pyszny, ale najbardziej smakował mi deser. Po obiedzie ponownie poszliśmy nad morze. Ja i moi koledzy przechodziliśmy przez zardzewiałe rury, było śmiesznie, ale trochę ciasno i się trochę ubrudziłem. Robiliśmy masę zdjęć i bardzo dużo rozmawialiśmy ze sobą. Jak wróciliśmy do hotelu to każdy (no prawie każdy) się przebrał w strój kąpielowy i kąpaliśmy się w basenie. Było świetnie! Zjedliśmy kolację, też była dobra jak obiad. I ponownie poszliśmy nad morze na zachód słońca. Było pięknie, a po zachodzie słońca mówiliśmy w kręgu co nam się dziś podobało i nie podobało.
Dzień 2
Nawet dobrze się wyspałem, tak samo mój kolega. Ubraliśmy się i zeszliśmy na śniadanie, też było dobre jak zwykle. Mieliśmy wziąć jakieś jedzenie i picie na wyprawę, bo będzie bardzo długa. Wyruszyliśmy o 9:00, jechaliśmy dwoma melexami, po wyjściu z melexów poszliśmy na pomost i tam czekał na nas statek, ale był elektryczny! Trochę czasu płynęliśmy, ale dotarliśmy do „Wyrzutni rakiet”, gdzie bardzo dużo się dowiedzieliśmy o rakietach. Po tym poszliśmy 2 kilometry na wydmy. Na wydmach był ogrom piasku! Było trochę ciężko po piasku chodzić, trochę zapadał się, ale było warto dla widoku. Zrobiłem parę zdjęć. Fajnie było jak zjeżdżaliśmy z górki. Wracaliśmy plażą. Droga było bardzo, bardzo długa, ale daliśmy radę dojść. Na krokomierzu chyba miałem 30 000 kroków! Obiad ponownie był pyszny. Po obiedzie ubraliśmy się w stroje kąpielowe i znowu się kapaliśmy w pięknym basenie.