Sprawozdanie z Pleneru Artystycznego

16 października 2010

15października odbyła się 3 – dniowa wycieczka do Gdańska. Wyjechaliśmy o godzinie 15:00 ze Starej Huty. Razem z nami jechała Głodnica. Po godzinie drogi dojechaliśmy do schroniska młodzieżowego w Gdańsku. Kiedy już byliśmy na miejscu, to poszliśmy po klucze. Niestety musieliśmy chwilę poczekać ponieważ przy recepcji była straszna kolejka. Kiedy pani czekała w kolejce, to my podzieliliśmy się po cztery osoby do pokoi. W jednym pokoju byli: Piotr, Mariusz, Kamil i Krzysiu. W drugim pokoju były: pani Bobrowska, Kinga, Natalia oraz Agata, a w kolejnym była Magda Wrońska, Paulina Pryczkowska, Magda Klawikowska i ja. Po pewnym czasie pani Halina w końcu rozdała nam klucze. Kiedy się już rozpakowaliśmy, to poszliśmy na bardzo długi wykład w sali konferencyjnej. Trwał on ponad godzinę. Po wykładzie poszliśmy na chwilę do pokoi, a później wszyscy poszli do stołówki na kolację.

Jak wszyscy już zjedli to poszliśmy na zajęcia. Najpierw wszyscy oprócz Pauliny, Agaty, Natalii, Kingi, Mateusza i Darka poszli na malowanie na szkle. Po zajęciach poszliśmy na spacer do McDonalda. Tam zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni i kupiliśmy sobie szejki do picia. Gdy wróciliśmy do schroniska, musieliśmy iść się umyć, ponieważ o 22:00 była cisza nocna. Kiedy się umyliśmy to w pokoju chwilę grałyśmy w karty, ale później weszła pani Halina i musiałyśmy gasić światło i iść spać.

Drugiego dnia rano wszyscy poszliśmy do stołówki na śniadanie. Kiedy już zjedliśmy mieliśmy parę minut wolnego. Później musieliśmy iść na zajęcia. Gdy mieliśmy przerwę to chodziliśmy do automatów po czekoladę do picia i po batony. Gdy skończyliśmy zajęcia to musieliśmy wybrać sobie inne. Niektórzy poszli na plecionkarstwo inni na rzeźbę. Magda Wrońska i ja poszliśmy na haft. O godzinie 14:00 był obiad. Później znowu mieliśmy czas wolny. Następnie znowu poszliśmy na zajęcia. Kiedy skończyliśmy poszliśmy na spacer. Zobaczyliśmy dom Lecha Wałęsy oraz meczet. Gdy wracaliśmy ze spaceru to przechodziliśmy obok McDonalda. Chcieliśmy do niego wejść, ale pani nam nie pozwoliła, ponieważ spieszyliśmy się na obiad. Kiedy wróciliśmy do schroniska musieliśmy poczekać parę minut, bo jeszcze nie było obiadu. W tym czasie poszliśmy do swoich pokoi. W końcu pani zawołała nas na obiad. Byliśmy bardzo głodni więc zjedliśmy wszystko. Po obiedzie trzeba było pójść na zajęcia. Wieczorem poszliśmy na spacer do Galerii Bałtyckiej. Tam prawie wszyscy poszliśmy do McDonalda. Nie mieliśmy za dużo czasu, ponieważ musieliśmy iść na ognisko. Na ognisku starsze dzieci przygotowały przedstawienie. Niestety my przyszliśmy na końcówkę. Po chwili prawie wszyscy poszli do pokoi. W pokoju razem z chłopakami graliśmy w karty i bierki. Nie graliśmy za długo ponieważ przyszła pani i kazała nam iść się umyć. Zdążyliśmy jeszcze pójść do automatów po czekoladę do picia. Niestety wkrótce trzeba było iść spać.

Ostatniego dnia rano poszliśmy na śniadanie. Gdy zjedliśmy szybko poszliśmy się spakować i zanieśliśmy nasze bagaże do pokoju pani Haliny. Następnie pojechaliśmy do kościoła Mariackiego na mszę. W kościele zobaczyliśmy obraz Hansa Memlinga zatytułowany ,,Sąd Ostateczny”. Kiedy msza się skończyła to poszliśmy do różnych muzeów. Jednym z nich było Muzeum Bursztynu. Były tam różne suknie z bursztynu, mała jaszczurka I było tam takie fajne drzewo całe z bursztynu. Wszystkim bardzo podobało się w tym muzeum. Później poszliśmy do jeszcze jednego muzeum. Później mieliśmy trochę wolnego czasu więc poszliśmy na krótki spacer po Gdańsku. Wkrótce musieliśmy wracać do schroniska. Gdy już wróciliśmy to poszliśmy na obiad. Po obiedzie niestety musieliśmy jechać do domu.

Ta wycieczka była bardzo fajna.

Julia Deja, klasa VI