Nagle i nieoczekiwanie pojechaliśmy do Oliwy, bo do ZOO był wstęp wolny z powodu przyjazdu nowych lwów. A ponieważ chcieliśmy zdążyć na koncert organowy w Katedrze Oliwskiej o 12.00 wyjechaliśmy bardzo wcześnie i byliśmy na miejscu jeszcze przed otwarciem ogrodu zoologicznego. Dobrze, że zaczęliśmy zwiedzanie tak wcześnie, bo potem tłum gęstniał z minuty na minutę. Widzieliśmy wszystkie zwierzęta z wyjątkiem tych nowych lwów, bo do nich ustawiła się ogromna kolejka na kilka godzin oczekiwania. A potem byliśmy przy grobach Książąt Pomorskich w Katedrze i słuchaliśmy koncertu organowego. Ostatnim punktem programu była wizyta w Spichlerzu, zwiedzanie tam zbiorów etnograficznych i spacer po Parku Oliwskim. Wyjechaliśmy z Oliwy bez problemu, ale dojazd był totalnie zakorkowany. Z powodu darmowego wstępu do ZOO.
Relacja Oli:
W sobotę, 11 października o godzinie 7:30 wyjechaliśmy na wycieczkę do Oliwy. Po ponad godzinie dojechaliśmy do ZOO. Na początku zaparkowaliśmy, byliśmy prawdopodobnie pierwsi. Jak szliśmy, widzieliśmy na drzewach kokardki na których było napisane: „Gdańsk wita lwy w oliwskim ZOO”. W tym dniu przyjeżdżały 4 małe lwiątka i ZOO było za darmo. Na początku poszliśmy do fok, potem do żyraf, słoni, kucyków, nie da się zliczyć tych zwierząt. Byliśmy też u surykatek, krokodyli, motyli, węży, ptaków różnych, można wymieniać i wymieniać bez końca. Po tych wszystkich zwierzętach kto chciał mógł iść do lwów, a reszta bawiła się na placu zabaw. Kiedy poszliśmy do tych lwów to pani Halina nie wiedziała gdzie iść i się spytała ludzi, którzy tam przechodzili, gdzie, jak i czy można tam zajrzeć, niestety nie mogliśmy tam wejść ponieważ była kolejka, w której byśmy stali dwie godziny. Następnie poszliśmy na parking, wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do Katedry Oliwskiej, tam można było kupić różne pamiątki, ale tylko kilka osób kupiło, bo były za drogie (jak dla mnie), słuchaliśmy tam 20-minutowego koncertu organowego. A na końcu spacerowaliśmy sobie po parku Oliwskim. Było tam tak kolorowo… szczerze mówiąc pięknie, tak… „liściaście”. Po tym całym przeżyciu pojechaliśmy szczęśliwi do domu. Tak skończyła się nasza wycieczka do Oliwy.
Ola Sikora Kl.VI