Z okazji Dnia Dziecka wszystkie dzieci z Bącza, Głodnicy i Starej Huty 23 maja 2015 roku pojechały na wycieczkę „Nordowa Wanoga”. W programie było zwiedzanie:
• Rynek, port i molo w Pucku
• Gwiazda Północy w Jastrzębiej Górze
• Latarnia Morska w Rozewiu
• Ocean Park we Władysławowie
23 maja o godzinie 8:30 wyjechaliśmy autobusem na wycieczkę. Na początku pojechaliśmy do Pucka. Tam poszliśmy na rynek, a po drodze na molo zobaczyliśmy farę i port. Potem pojechaliśmy do Jastrzębiej Góry, gdzie pani dyrektor pokazywała nam Gwiazdę Północy czyli pomnik z kamienia na najbardziej wysuniętym na północ skrawku Polski. Wsiedliśmy do autokaru i pojechalismy do latarni morskiej w Rozewiu, a po drodze było widać pola z kwitnącymi na żółto. Te pola, miliony pól bardzo nam się podobały. Kiedy dojechaliśmy do latarni to weszliśmy na nią i zwiedzaliśmy ją. Podzielilismy się na dwie grupy. Pierwsza grupa z Głodnicy i Bącza oglądali dół, a my czyli Stara Huta górę. Pani Hala mówiła, że niektóre osoby wchodziły na czworaka na górę, ponieważ miały lęk wysokości. Kupiliśmy sobie też pamiątki. Na końcu pojechaliśmy do Ocean Parku w Władysławowie. Tam pnawaliśmy różne morskie zwierzęta, mieliśmy pana przewodnika, który o nich opowiadał. Oglądaliśmy wielorybka, który zadawał nam pytania, a my odpowiadaliśmy mu i był on bardzo, bardzo śmieszny i słyszał co my mówimy. Po zwiedzaniu poszliśmy na plac zabaw gdzie były trampoliny, zjeżdżalnie i różne atrakcje. Po godzinie pojechaliśmy do domu. Wszystkim wycieczka się tak podobała, że chcieliśmy zostać dłużej.
Weronika Konkol kl. VI
23 maja w sobotę o godzinie 8:30 wyjechaliśmy na wycieczkę. Na początku zwiedzania mieliśmy zaplanowany Puck, więc to było nasze początkowe miejsce. Najpierw poszliśmy na rynek i obserwowaliśmy jak kiedyś były budowane domy. Były bardzo dziwne dachy u niektórych domów. Jakieś trójkąty czy podobne figury. Następnie przeszliśmy obok fary, czyli zabytkowego kościoła. Potem doszliśmy na molo. Mogliśmy podziwiać wspaniały widnokrąg. Potem poszliśmy do autobusu, aby pojechać do Gwiazdy Północy. Był to pomnik, który znajdował się na kamieniu, na którym były napisane różne nazwiska. Następnym naszym miejscem zwiedzania była latarnia morska w Rozewiu. Z bliska nie wydawała się bardzo duża, ale jak się weszło, był po prostu milion schodów. Z góry widzieliśmy Morze Bałtyckie, domy i ludzi, którzy wydawali się mrówkami, ale nie małymi, ale takimi średnimi. Potem pojechaliśmy do Ocean Parku, w którym było najfajniej, a zarazem najgorzej. Najfajniej dlatego, że byliśmy najpierw na takim interaktywnym filmie o wielorybku „Błękitku” w „mini kinie” i jeszcze najfajniejszy był plac zabaw, ale napiszę o tym na końcu. Następnie pan opowiadał nam o różnych gigantycznych i małych zwierzętach morskich, które tam były, ale z plastiku czy czegoś podobnego, jak w Dinoparku. Te informacje były na początku ciekawe, potem już coraz nudniejsze. Wreszcie nadszedł najlepszy czas… PLAC ZABAW, ale nie taki zwykły, tylko niezwykły, bo była wielka dmuchana zjeżdżalnia, trampolina, trampolina bungee (bandżi), na której trzeba się trzymać liny, się jest przypiętym takimi pasami i można skakać pięć metrów w górę, były jeszcze zwykłe zjeżdżalnie i jeszcze jedna trampolina, która była na kilkanaście osób. Można było skakać na boki, bo na bokach była też taka trampolina. Po tym wszystkim pani kupiła nam lody i spokojnie dojechaliśmy do domu. Ta wycieczka była wspaniała. Na dodatek czegoś się nauczyliśmy.
Ola Sikora, klasa VI