Biwak z Bąkiem

18 czerwca 2015

Najdzielniejsi uczniowie brali udział w dniach 15-17 czerwca 2015 w Biwaku z Bąkiem nad jeziorem Kamienickim w Kamienicy Królewskiej
i zdobyli sprawności za:
• Długodystansową jazdę na rowerze
• Rozbijanie i składanie namiotów
• Przygotowanie ogniska
• Śpiewanie przy ognisku
• Rozpoznawanie bąka
• Pływanie na rowerach wodnych
• Obserwowanie przyrody
• Zdobycie Góry Zamkowej
• Poznanie pierwszych tajników żeglarstwa
• Hart ducha i uśmiech

Relacja Oli:

I dzień

15 czerwca o godzinie 08.00 wyjechaliśmy rowerami na trzydniowy biwak. Mama Mateusza Konkela czyli pani Danka zawiozła nam duże plecaki i torby. Jechaliśmy około godzinę na Głodnicę, aby wziąć kolejne dzieci. Razem nas było 21 osób. Taką grupą pojechaliśmy nad Jezioro Kamienieckie. Na miejscu rozłożyliśmy namioty. Mieliśmy potem pół godziny przerwy na odpoczynek. Było trochę ciepło i trochę zimno. Po odpoczynku mieliśmy obiad, bigos. Potem mieliśmy pieszą wycieczkę po Kamienicy Królewskiej. Mieliśmy 7 różnych zadań. Następnie był podwieczorek, czyli (niestety!) zupki chińskie, czyli sama chemia, ale coś trzeba jeść. Po podwieczorku mieliśmy znowu czas wolny. Tym razem baaaaaardzo długi, bo nawet panie chciały odpocząć. Następnie poszliśmy zbierać szyszki i małe patyczki na grilla. Gdy je pozbieraliśmy pani Hala i pani dyrektor wrzuciły je na grilla. Pani dyrektor wpadły kiełbaski na bardzo duży ogień, więc kiełbaski miały na wierzchu „węgiel”. Następnie pani Hala upiekła kiełbaski bez „węgla”, ale ja już się najadłam tymi wcześniejszymi. Po grillu był czas wolny. Potem ognisko, na którym graliśmy na gitarach i śpiewaliśmy. Po ognisku poszliśmy się umyć, a potem spać.
II dzień

Wstałam o 07.00, ponieważ miałam robić śniadanie, na śniadanie były kanapki z szynką, serem, dżemem i miodem. Po śniadaniu jechaliśmy na Górę Zamkową, na którą była stroma droga. Pani podzieliła nas na dwie grupy po 10 osób. Ja szłam w tej drugiej. Na samej górze była legenda o powstaniu tej góry. Najtrudniej było z niej zejść, niektórzy nawet się przewracali po drodze. Po tym poszliśmy na taras widokowy, na który były metrowe schody. Szło się naprawdę długo. Ale warto było zobaczyć takie piękne widoki. Gdy schodziliśmy musieliśmy skakać, bo inaczej się nie dało. Po tarasie pojechaliśmy do namiotów. Gdy już przyjechaliśmy zjedliśmy obiad czyli makaron z truskawkami. Po obiedzie pani powiedziała, że mamy wybrać sobie zwierzę i wymyśleć okrzyk. Ja, Kamila i Dominika wybraliśmy rybę i wymyśliłyśmy taki okrzyk: „kochamy przez szyby oglądać ryby”. Pani też powiedziała, że mamy z kory lub innych materiałów zrobić swoje zwierzę. I z patyka z młodego drzewa zrobić maszt. Następnie były rowerki wodne. Gdy się skończyły to był podwieczorek czyli grill. Po podwieczorku pani czytała nam opowieść, bajkę, ale nie do końca, bo my mieliśmy wymyślić ciąg dalszy. Każdy, gdy poszedł do namiotów, zaczął myśleć nad ciągiem dalszym. Mieliśmy jeszcze jedno zadanie, ale do rana, bo tamto było do ogniska. Mieliśmy wypisać zwierzęta, które na tej wycieczce widzieliśmy i słyszeliśmy. Więc mieliśmy dużo wolnego czasu przed ogniskiem. Wszystko co było dalej było takie samo jak w dniu poprzednim.

III dzień

Wstałam około godziny 07:00. Ubrałam się, umyłam zęby, twarz i ręce. Rano, gdy już wszyscy wstali pani powiedziała, że mamy przedstawić swoje zwierzęta, które poprzedniego dnia pani kazała nam wypisać. My mieliśmy 38 zwierząt, więc nie tak źle. Po rozstrzygnięciu tego zadania mieliśmy śniadanie. Po śniadaniu poszliśmy schować namioty. Po schowaniu ich poszliśmy znowu na rowerki wodne. Po rowerkach przyjechała mama Kuby i wzięła nasze bagaże i torby. Potem pojechaliśmy do domu. Jechaliśmy przez Głodnicę i Miłoszewo. Wreszcie Stara Huta. Gdy dojechaliśmy do szkoły mama każdego przyjechała po bagaże. Tak skończył się nasz biwak. Był bardzo interesujący i bardzo mi się podobał.
Ola Sikora, jeszcze klasa VI

Relacja Kuby:

Dzień I
W poniedziałek rano 15 czerwca o godz 8.00 wyjechaliśmy ze Starej Huty do Kamienicy Królewskiej. Jechaliśmy na rowerach do Głodnicy, tam odebraliśmy resztę grupy. I tak jechaliśmy aż do Kamienicy Królewskiej oczywiście były przerwy. Gdy przyjechaliśmy na miejsce to rozłożyliśmy namioty, gdy każdy miał rozłożony namiot to był obiad. Po obiedzie była wycieczka po Kamienicy Królewskiej. Jak zwiedzaliśmy Kamienicę było 7 zadań. Gdy przyjechaliśmy był podwieczorek, a potem zbieraliśmy materiały na grill i ognisko. Gdy zanieśliśmy odpowiednią ilość drewna i szyszek był czas wolny. Następnie była kolacja. Na kolację były kiełbaski z węglem ponieważ pani włożyła kiełbaski na grilla i wtedy wszystkie się spaliły na szczęście pani upiekła drugie i bez węgla, te były bardzo smaczne. Po kolacji zrobiliśmy ognisko. Przy ognisku graliśmy na gitarach i śpiewaliśmy piosenki. Gdy zrobiło się późno każdy poszedł się umyć i poszedł się ciepło ubrać ponieważ miała być zimna noc. W zaśnięciu przeszkadzał taki ptak, który nazywał się bąk, robił on taki dziwny dzwięk jakby krowa tonęła w bagnie. Ale jakoś zasnęliśmy.
Dzień II
We wtorek rano 16 czerwca zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy rowerami na górę zamkową. Gdy dojechaliśmy musieliśmy iść po takich stromych schodach. Potem wchodziliśmy po jeszcze bardziej stromych schodach na taras. Gdy przyjechaliśmy to był obiad. A po obiedzie było gadu gadu i pani powiedziała, że mamy wymyśleć okrzyk, wyrzeźbić zwierzę i zrobić maszt. Po gadu gadu każdy wymyślał swój okrzyk i rzeźbił. Moim ulubionym okrzykiem był: „nie pokonasz ptaszków bez fistaszków”, a my mieliśmy taki: „my jesteśmy wężowianie i lubimy wężobranie, a najbardziej kochamy leniuchowanie”. Potem był podwieczorek, a po podwieczorku pani przeczytała kawałek bajki, a my mieliśmy ją dokończyć i było jeszcze takie zadanie, żeby wypisać wszystkie zwierzęta, które zobaczyliśmy lub usłyszeliśmy. Po podwieczorku były zajęcia żeglarskie. Na tych zajęciach pływaliśmy na rowerkach wodnych. Było super!!!! Po zajęciach był czas wolny. W czasie wolnym chłopcy zbierali drewno na ognisko. Następnie była kolacja i zrobiliśmy ognisko. Przy ognisku każdy czytał swoje zakończenie bajki. Gdy każdy już przeczytał to graliśmy na gitarach i śpiewaliśmy. Jak zrobiło się ciemno każdy ubrał się jeszcze cieplej niż poprzedniego dnia i oczywiście się umyliśmy. Znowu słyszeliśmy tego hałaśliwego bąka.
Dzień III
W środę rano 17 czerwca ten kto wstał zjadł śniadanie i zaczął się pakować, ponieważ to był nasz ostatni dzień. Po złożeniu namiotów poszliśmy na rowerki wodne. Przed wyjazdem do domu pożegnaliśmy bąka, który nam przeszkadzał zasnąć. Po pożegnaniu z bąkiem ruszyliśmy rowerami do domu.
Jakub Liedtka, klasa IV